IŁAWA - UJŚCIE IŁAWKI - BRATIAN - NOWE M. LUBAWSKIE - NIELBARK - poj. BRODNICKIE - OSTROWITE     15-18 paźdz. 2019

dalej:

RYBNO - LIDZBARK WELSKI - BRYNICA - poj. BRODNICKIE - ŁASIN - ROGÓŹNO - GRUDZIĄDZ   23 - 25 października 2011 (rowerem)  

GRUDZIĄDZ (TWIERDZA COURBIERE ) - JEZIORAK - GARDEJA    10 - 11 listopada 2011  (samochodem)

 

Dawno, w zeszłym tysiącleciu (!) byłem na wiosennym spływie z Iławy bardzo brudną, bystrą i nieco trudną Iławką a potem Drwęcą do Nowego Miasta. Parę lat temu na spływie Drwęcą zapamiętałem ładne miejsce ujścia Iławki do Drwęcy. Odżywa pomysł wycieczki z Iławy przez poj. Brodnickie.

Inne wycieczki w okolicy:

F Pojezierze Brodnickie i Iławskie 

F KAJAK PO DRWĘCY: Samborowo - Nw. Miasto Lub. - Kurzętnik - Tama Brodzka , tamże rowerowa wycieczka m.in. po Pojezierzu      http://www.tomek.strony.ug.edu.pl/opisy/brodnickieilawskie

 

 

Tu schemat szlaku, na ogólnodostępnej mapce OpenStreet

 

 

Szybkim bezpośrednim pociągiem PR olsztyńskim, wysiadamy po obiedzie w Iławie, szukamy sklepu i ostatecznie jedziemy na Radomno unikając ruchliwej trasy na Sampławę. Błąd, bo z Radomna pałętamy się na E mozolnie okrążając rozległe podmokłe pola nad bagnistym strumieniem, potem lasami do Rodzonego. Zmierzcha się, wzdłuż Drwęcy przedzieramy się lasem i wreszcie dochodzimy do miejsca biwakowego kilka metrów nad Drwęcą, kilkadziesiąt metrów SW od ujścia Iławki. Miejsce naprawdę piękne: skraj wzniesienia w suchym lesie, stoliki i ławki, miejsce na ogień, ładny widok na zieloną dolinę Drwęcy; niestety jest tu dojazd dla samochodów. Noc tak ciepła że namiotu nie zapinam; jesienne zapachy i nocne odgłosy. Ranek słoneczny, piękne kolory jesieni.

 

 

 

 

 

(to wiosenne zdjęcie sprzed kilku lat, ze spływu kajakowego}

 

Jazda przykrą bo ruchliwą szosą Sampława, Bratjan. Tu wjeżdżamy na ścieżkę rowerową wzdłuż szosy, ścieżka poprowadzona jest dawnym torem kolei Iława - Brodnica; pozostały eksponaty w postaci starego semafora.

Dla mnie przykra trasa, bo przechodzi się do porządku nad skandaliczną, na granicy sabotażu polityką powojenną likwidacji Kolei, do dziś bezkarną. W latach 80ych idealnym połączeniem dla transportu kajaka był popołudniowy pociąg łódzki z Gdańska przez Iławę, który zatrzymywał się w Tamie Brodzkiej po północy - niedaleko od Skarlanki, tuż przy pojezierzu…

 

 

 

Przez Nowe Miasto prawie bez zatrzymania. Pogoda się psuje, rezygnuję z Kurzętnika z rozbudowanymi obiektami na zamkowym wzgórzu, skręt na Nielbark, w siąpiącym deszczu przed samym mostem na Drwęcy skręt w lewo.

 

 

 

także wiosenne zdjęcie z dawnego spływu Drwęcą

 

Rozległe tereny po wyrobiskach żwirowni, teraz po zalaniu wodą są to rozległe stawy z wędkarzami. Rozkładamy się na skraju wody. Wzmaga się silny wiatr z deszczem, mam obawy czy w nocy nie zwali się nam na głowę któreś z drzew. Rano trochę słońca, jazda przez most, przecinamy dawną linię kolejową w Kałudze; Tereszewo i nad Partęczyny. Tu zwiedzamy leśne ośrodki, jazda wzdłuż E brzegu Dębna na ładny biwaczek nad j. Robotno.

 

 

 

 

I dalej E brzegiem j. Kurzyny i dalej na pole biwakowe Gaj-Grzmięca, E brzegiem Strażymia do stanicy nad Bachotkiem. Ośrodek im Marii Podhorskiej-Okołów, zasłużonej przedwojennej wodniaczki, teren ekspansji środowiska warszawskiego podobnie jak Wigry, Charzykowy i Karpaty Wschodnie. Niestety do wiosny zamknięty na głucho. Jedziemy leśną drogą W brzegiem Strażymia, i asfaltem na W: Zbiczno i zjazd na biwak na charakterystycznym półwyspie na j. Sosno. Znajdujemy bardzo piękne spokojne miejsce na jego NW krańcu. Tu niestety odmawia posłuszeństwa akumulator Mobiusa. Kupno nowego za 20 zł okazało się niemożliwe, musiałem sprawić sobie nowego Mobiusa za 350 zł. Następnego dnia nieprawdopodobne skupiska opieniek, niestety mocno robaczywych;

 

 

zjeżdżamy na uroczysko Rybakówka nad Mieliwem: nie ma nawet śladu po rozebranym drewnianym domku (zdjęcia można zobaczyć dwa opisy niżej). Okrążanie j. Głowińskiego zaprowadziło w paskudne chaszcze, ale w końcu rozstawiamy się na N krańcu, przy dużej wiacie, z miejscem na ogień; tu leniuchujemy 2,5 godziny. Spokojna jazda na Ostrowite, PR do Iławy i po godzinie mamy PR do Gdańska.      

 

 

 

 

RYBNO - LIDZBARK WELSKI - BRYNICA - poj. BRODNICKIE - ŁASIN - ROGÓŹNO - GRUDZIĄDZ   23 - 25 października 2011 (rowerem)

 

Przed kilku laty właśnie w Rybnie kończyłem F  wycieczkę w rejon Olsztynka-Grunwaldu. Stacja w Rybnie niechlubnie wtedy zapisała mi się w pamięci parogodzinnym czekaniem na jeden z bardzo nielicznych zatrzymujących się tu pociągów. I prozaicznej chociaż bardzo rzadkiej dolegliwości jelitowej. Najpierw u Mili, a na pół godziny przed odjazdem - u mnie. Z przerażeniem myślałem o podróży, na szczęście nie zdarzyło się to co malownicze lecz kompromitujące. Mimo woli przypomniałem sobie (podobno autentyczną) sympatyczną reklamę żarówek znanej firmy Osram: „świecę lecz groźby nie spełniam”. Turyści: zabierajcie ze sobą tabletki węgla! Byle nie owego osławionego środka na przeczyszczenie, reklamowanego wzruszająco: „działa łagodnie nie przerywając snu”.

 

Przesiadka w Iławie, kiepska jazda z powodu robót torowych, wysiadam po południu, uzupełnienie zapasów w sklepie. Jazda asfaltem na SW, w okolicy leśn. Olszewo nadspodziewanie ładne krajobrazy; pola, łąki, zagajniki i las. Upatrzyłem sobie na noc przesmyk pomiędzy jeziorami Tarczyńskim i Grądy. Niestety rozebrany mostek uniemożliwił tam wjazd, muszę okrążać od NW od strony wsi Grądy. Dostęp do wody kiepski, jednak jakiś kilometr od Tarczyna znajduję drewniany bungalow, z którego gospodarz właśnie wyjeżdża. W pierwszej chwili chcę się rozstawić na ganku, ale jakoś to niezręcznie, no i jest to tuż koło zakrętu asfaltu. Jakieś 200 m dalej symboliczna bramka na gruntowej drodze przez lasek, i po 3 minutach wjazd na piaszczystą polanę z kilkoma drewnianymi maleńkimi domkami rozstawionymi wachlarzowato. Prawdopodobnie własność koła łowieckiego, domki zamknięte są na głucho, ale w dwóch wybite szyby.

 

 

 

Cóż robić, z pobliskiego lasu ściągam chrust, nieco dalej po wodę z jeziora, kolacja przy ognisku. W domkach wyposażenie w postaci piecyka, stołu i łóżek. I czegoś w rodzaju pościeli, pociętej co prawda nieco przez myszy, ale zawszeć taki luksus nieczęsto mi się zdarza. Takim Darem Bożym nie godzi się gardzić! Spokojna doskonała noc, rano jazda na Lidzbark Welski umiarkowanie interesującą okolicą. Lidzbark bardzo mi się podoba: pokręcone uliczki, kolorowe sklepiki, zjazd nad jezioro. Nad jeziorem miejski park i bulwar, kilometr dalej na W - ogrodzona dość chamsko baza turystyczna nad wodą.

 

 

Wysokim brzegiem w rejon rezerwatu Klonowo, ładny okazały las. Na S brzeg Brynicy przeprawiam się przy młynie Czarny Bryńsk. Dziki pocięty teren Jaru Brynicy porośnięty gęstym lasem jest dość trudny dla roweru z bagażem, warto tu pochodzić pieszo. A Brynica jest typowym szlakiem kajakowym dla masochistów. Zabytkowy dąb oznaczony na Messtischblatcie jako Branitzaeiche. Pogoda się psuje, jazda na drugą stronę Brynicy, dalej asfaltem w stronę Brodnicy, przed Grążawami skręt w prawo Madera i okrążenie Drwęcy. Są tu na Messtischblatcie zaznaczone grodziska, ale z powodu niepewnej pogody zostawiam to na następny raz. Szosę na N. Miasto przecinam i w ostatniej chwili przypominam sobie, że mostek na Drwęcy w rejonie Szramowa jest od czasu wojny zwalony. Od Jajkowa i Pokrzydowa zjazd na biwak tuż przy szosie: Gaj-Grzmięca nad Strażymiem. W sezonie należy od tego miejsca stronić, ale teraz jesienią zaryzykuję. Spanie pod wiatą na ławce.

 

 

Rano mam pokusę powłóczyć się spokojnie po Pojezierzu, które jest wyjątkowo atrakcyjne, ale zwycięża opcja jazdy na N. Na razie Zbiczno, j. Sosno i uroczysko Rybakówka nad j. Mieliwo. Są tu już dwa samochody rybnych sportowców; a sama Rybakówka ma dziurawy dach i rozwaloną ścianę i do przyszłego roku zapewne nie dotrzyma.

 

 

 

Na SW krańcu j. Głowińskiego jakaś ogrodzona rezydencja, także pomosty nad wodą zamykane są na kłódkę - wszystkie te symptomy sugerują, że to nowe posiadłości jakichś „warszawiaków”. Za to niedaleko N krańca jeziora, na skraju lasu jest bardzo ładne miejsce biwakowe, z dużą wiatą i miejscem na ognisko.

 

 

 

 

W Ostrowitem przecinam kolej; Płowęż i Nowa Wieś: tu okazały pałacyk w parku. Dalej NW interesującą okolicą przez Szarnoś i Mędrzyce do Łasina.

http://www.tomek.strony.ug.edu.pl/radzyn.htm

Robi się gorąco, decyduję na zjazd W do Grudziądza przez malownicze doliny. W Rogóźnie-Zamku próbuję dostać się na teren zamku, bezskutecznie bo brama zamknięta na głucho, nie ma nikogo - tylko obłaskawiam przez furtkę psiaka. Stromy zjazd w dół, do zbiegu Gardęgi i Osy - nadzwyczaj interesujący teren.

 

 

Diabeł podkusił do skrętu na N i stromego podjazdu do Rogóźna i zupełnie nie wiadomo czemu jeszcze, do stacji. Teraz już muszę się mocno spieszyć do Grudziądza na wieczorny pociąg. Rzut oka z mostu na malowniczą panoramę miasta.

 

 

 

 

 

GRUDZIĄDZ (TWIERDZA COURBIERE ) - JEZIORAK - GARDEJA    10 - 11 listopada 2011  (samochodem)

 

 

W tym rejonie byliśmy jeszcze samochodem późną jesienią, z Michałem. Okazją było świąteczne udostępnienie twierdzy Grudziądz (Courbiere Festung) na 11 listopada. Pojechaliśmy wzdłuż W brzegu Wisły, niestety z powodu niskiego stanu wody promy w Gniewie i Opaleniu nie chodziły. Przed Opaleniem zaawansowane roboty mostowe przez Wisłę. W Grudziądzu upewniamy się że Twierdza będzie jutro udostępniona, trochę zwiedzamy atrakcyjny bulwar nadrzeczny z najpiękniejszą bodaj panoramą spośród Nadwiślańskich Miast. Proponuję zabiwakowanie nad Liwą, w rejonie Szadowskiego Młyna. Ale biwaczek jest w stanie nieprawdopodobnego zaśmiecenia i zdewastowania: wszędzie pogruchotane butelki. Zupełnie jakbym był w Rumunii. Nie znam niestety innego dobrego miejsca w okolicy, więc decyzja dalekiego odskoku przez Prabuty, Susz - nad dobrze znane Płaskie (Jeziorak, przed wojną: Jezierzyce, Geserich See). Jest tu coś przyciągającego, bo jesteśmy na tym biwaku bodaj trzeci raz.

http://www.tomek.strony.ug.edu.pl/opisy/brodnickieilawskie

http://www.tomek.strony.ug.edu.pl/opisy/powisle

http://www.tomek.strony.ug.edu.pl/opisy/budwity.htm

Zajeżdżamy po ciemku, rozstawiamy namioty, ściągamy chrust na ognisko. Jest księżyc w pełni, nieruchome powietrze i skrzący się przymrozek na balustradzie pomostu. Jasno niemal jak w dzień.

 

 

 

 

Rano słońce, frykasy na ognisku. Po drodze w rejonie przecięcia Osy zjeżdżamy w prawo, w poszukiwaniu dawnej rezydencji (Fałtyjanki, Fabianshof) należącej do klucza pobliskiego Kamieńca. Ktoś już po wojnie usiłował ją odbudować, teraz dworek stoi w stanie wtórnej ruiny. Za dnia zjeżdżamy do Krzykosów (Kröxen), gdzie stoi dziwaczny obiekt: coś w rodzaju kościoła lub zamku z wieżą, zaniedbany; raczej o charakterze spichrza.

 

 

 

I jeszcze podjazd do dawnego dworku w Otłówku, także już F kiedyś odwiedzanego.

Grudziądz jest nadspodziewanie atrakcyjnym miastem, ze starą zabudową, zabytkami, legendą przedwojenną.

 

 

Byłem tu na studiach dwukrotnie w wojsku (przedtem artyleria w Kwidzynie; tutaj kapral podchorąży, mniej zasłużyć się nie dało…) stąd zapewne część sentymentu zupełnie zresztą niezrozumiałego, bo niczego co ma związek z wojskiem nie lubię. Prusacy w obliczu zagrożenia napoleońskiego zdecydowali się na budowę wielkiej twierdzy na skarpie Wisły. Na gigantyczne fortyfikacje Fryderyk przeznaczył materiał z wielu zabytkowych kościółków i zameczków Powiśla. To Prusacy zaczęli dzieło niszczenia zabytków w okolicy, a teraz kończą obecnie władający (nie będę podawał przykładów…). Budowniczym był francuski wojskowy w służbie pruskiej - Courbiere - który wybudował pruską twierdzę, jedyną która oparła się Francuzom w kampanii moskiewskiej. Dwa paradoksy…

 

 

 

 

 

 

Wyżej rzadkie zdjęcie z 1941, ze zniszczonym mostem i tymczasowym mostem pontonowym.

Wracamy wschodnim brzegiem Wisły. Polecam ew. kiedyś zjazd do ujścia Osy do Wisły. Kępa lasu w rejonie Zakurzewa; jakieś 1,5 km N ładne wyniosłe miejsce widokowe na biwak ale bez wiaty. Wczoraj po ciemku byłoby to ryzyko pobłądzenia. Popas nad jeziorkiem Dziwno za Gardeją. Największy pomennonicki cmentarz na dolnym tarasie, w Okrągłej Łące zwiedzamy o zmroku, niestety są świeże ślady dewastacji nagrobków. Za Marezą w światłach samochodu migają dwie piękne rokokowe stele mennonickie. Czy jeszcze dziś tam stoją? Dziki kraj…   

 

nowy adres:  tomasz.plucinski@ug.edu.pl

F strona z indeksem opisów turystycznych
F strona główna