MAŁDYTY - MYŚLICE - ZALEWO - JER

MAŁDYTY - MYŚLICE - ZALEWO - JERZWAŁD - PŁASKIE - DZIERZGOŃ - BĄGART - JASNA - GRONOWO   15-16 kwietnia 2007

 

Wiosna oszalała w tym roku dwa tygodnie wcześniej, więc zabieram się na moje ulubione Powiśle (dawny Oberland). Pospiesznym do Małdyt nad Kanałem Elbląskim; dalej na zachód. Tuż obok Małdyt trzykilometrowa kępa lasu na mokradłach: Zielony Mechacz.

 

 

 

Słońce praży, granatowe bezchmurne niebo. Tylko pod nogami mech jak gąbka nasiąknięty wodą, koszmarne taplanie się z rowerem po kostki w wodzie. Wreszcie udaje mi się ujść z życiem - i ocalić rower.

 

Skraj lasu jak z bajki: zielone łany kwitnących biało zawilców, kępy brzóz, na końcach gałęzi miniatury żółtawych liści prześwitujących w słońcu, nieprawdopodobnie jaskrawa zieleń łąk, ptaki drą się jak oczadziałe.

 

 

 

Tak musi wyglądać raj! Niechbym teraz dorwał któregoś z piewców wstrętnej zimy!

 

 

Budwity: opuszczony zaniedbany budyneczek najoryginalniejszego bodaj dworca kolei żelaznej w Północnej Polsce (nieczynna linia Małdyty-Malbork) - przypomina chatkę krasnoludków (niezwykła historia tego niezwykłego obiektu - patrz linki na końcu).

 

 

Podjazd okrężnymi drogami na Myślice; kiedyś duży węzeł kolejowy, dziś tylko ślady torowisk.

 

 

 

W rejonie północnego krańca Jezioraka znam parę miejsc biwakowych, zatem jazda na Zalewo; pierwsze z nich niezadawalające. Dalej na Jerzwałd; pastelowe widoki na północne fragmenty Jezioraka w zachodzącym słońcu. Zalewo http://www.marienburg.pl/viewtopic.php?t=4841&postdays=0&postorder=asc&start=0

 

 

Skręt na Siemiany, po 1,5 km zjazd nad Płaskie na wielkie miejsce biwakowe, teraz jeszcze puste i niezagospodarowane. Miejsce wyjątkowo piękne, dobry dostęp do wody, drewniane pomosty, tylko woda mętna. Dalej w stronę Siemian na jesieni zwiedzałem piękne jez. Jasne. Na pobliskiej wysepce dziesiątki kwoktających kłótliwych kormoranów, dzikie gęsi, po lewej pomarańczowy zachód słońca.

 

 

 

Śpię pod sosenkami w tym samym miejscu co przed rokiem - tylko już bez Muchy... Noc ciepła, gwiazdy nad głową, tylko tego osławionego ładu moralnego dokoła mnie nie ma zupełnie.

 

 

Rano słońce, ale wstaje wiaterek; kilka minut po 7 jestem po śniadaniu, ruszam w kierunku na Stary Dzierzgoń. Intryguje mnie wczorajsze drugie zapasowe miejsce biwakowe: jez. Witoszewskie 4 km w kierunku Zalewa.

 

 

Okazuje się ono zupełnie sympatyczne - warto zapamiętać (tym bardziej, że niemal żadne z jezior w okolicy nie ma dostępu do wody: Bądzie, Gaudy, Gardzień, większość Jezioraka. Wracam na Bądzie; koło leśnictwa nad jeziorem robię godzinną sjestę w ostrym słońcu. Po obu stronach drogi na Stary Dzierzgoń łany zawilców, przylaszczki, ptaki.

 

W Starym Mieście resztka poniemieckiego cmentarzyka z okazałym (zniszczonym) pomnikiem i kamienną łukowatą bramą. W tych okolicach z upodobaniem graniczącym z dewiacją, polował dziwak-cesarz Wilhelm II. Interesujące opracowanie o rodzie Dohnów, oraz historii dworca w Budwitach: http://jurczak.net.pl/kamienie-wilhelma/index.htm  

http://www.kamienie-wilhelma.net.pl/  . Dzierzgoń: wspaniale położone w zagłębieniu oryginalne miasteczko ze stareńkim kościółkiem na wzgórzu.

 

 

Zaczyna silnie wiać z północnego zachodu, co zniechęca mnie do pierwotnych planów: Waplewo-Sztum lub Malbork. Skręt na północ (z wiatrem): Bągart, Jasna z oryginalnym kościołem i dawną końcową stacją wąskotorówki Malborskiej.

 

 

 

Niedaleko po prawej Święty Gaj z (przypuszczalnym) miejscem śmierci św. Wojciecha, tereny dawnej (nie tak bardzo...) zatoki morskiej. W Złotnicy buszuję po resztkach mennonickiego cmentarzyka, korzystając z początkowej fazy rozwoju zarośli. Dramatyczny kontrast kamiennych sarkofagów (cippusów) w potopie nieposkromionej zieleni.

 

 

Jacyś barbarzyńcy z buszu przewrócili ostatnio dwie zabytkowe stele, pozostała już tylko jedna. W Zwierznie skręt na Gronowo, zielone żuławy. Nad Tiną robię sobie ostatni postój; nadciągają chmury, wzmaga się wiatr, temperatura gwałtownie spada. Na stacji w Gronowie zaczyna padać; koniec pogody.

Udało mi się wstrzelić w dwa dni najwspanialszego wiosennego misterium. Myślałem o moich przyjaciołach rzekomo kochających turystowanie: nadgodziny i dyżur w sobotę, obiadek z rodziną w niedzielę, wnuki, zakupy, malowanie mieszkania, telewizor. No, ewentualnie spacerek do parku w Oliwie („po co jeździć tak daleko, przecież w Gdańsku też mamy taki piękny las”). Ależ ja jednak jestem upierdliwy... (a i charakterek jadowity: tępię marudzenie poranne, nie kocham liberałów, pomstuję na cechy moich Rodaków). Od lat nie udało mi się namówić kogokolwiek na towarzyszenie mi.

 

Trasa w zasadzie spacerowa: 61 km licznikowych, drugiego dnia 64 km; żadnych sercowych sensacji: może więc jeszcze zostało mi trochę czasu do podjęcia trybu życia moich rozlicznych przyjaciół...

http://pl.nntp2http.com/misc/kolej/2006/10/accacc2453893fe34e285767423c8209.html o dworcu w Budwitach

http://www.ruciane-nida.org/kmk/printview.php?t=11&start=0&sid=ad27b73e3906739a0cce89cb2da3c90d  o dworcu w Budwitach

http://jurczak.net.pl/kamienie-wilhelma/index.htm ród Dohnów, Wilhelm II, Prakwice

http://www.itp.net.pl/~stormy/kelblask.html Kanał Elbląski, Budwity

 

nowy adres:  tomasz.plucinski@ug.edu.pl

F strona z indeksem opisów turystycznych
F strona główna