KAJAK PO DRWĘCY: Samborowo - Nw. Miasto Lub. - Kurzętnik - Tama Brodzka     1-3 maja 2014

NIŻEJ: POJEZIERZE BRODNICKIE I IŁAWSKIE ROWEREM: Radzyń Chełm. - Biskupiec Pom. - Zbiczno - Partęczyny - Kurzętnik - N. Miasto Lub. - Iława - Jerzwałd - Szymbark - Biskupiec Pom.    1-4 maja 2010

 

 

Nie potrafiłem zachęcić do kajakowego rekonesansu budowanej osławionej Pętli Żuławskiej, bo towarzystwo uparło się na niezbyt atrakcyjny odcinek Drwęcy. A ja dołączam w myśl zasady, że w dobrym towarzystwie nawet diabeł dał się powiesić. Po drodze za Miłomłynem zbaczamy nad odnogę Kan. Elbląskiego chcąc ocenić przebieg prac remontowych Kanału. Także i tu rozkopy, miejscowi wierzą jednak w termin oddania w sierpniu. Ale dowiadujemy się, że w kilku miejscach wywleczone na dwór elementy zabytkowych maszynerii spotkał los którego należało oczekiwać: zostały przez Nieznanych Sprawców zamienione na wódeczkę… To taka modyfikacja Kany Galilejskiej: tam zamieniono wodę w wino bezinteresownie (nie było Monopolu i Urzędu Finansowego, a Celnicy byli kimś zupełnie innym), a w Polsce zamienia się szyny kolejowe, mostki, nagrobki, przewody trakcyjne i inne niczyje dobra - na wódkę… Pogoda piękna wiosenna, na biwaku czekają pozostali uczestnicy; ale kiedy wodujemy, właśnie nadciągają chmury, popaduje, zaczyna się zimny wiatr…

Przenoska przez nasyp kolejowy i próg w Samborowie nieco uciążliwa. Robi się zimno. Dostaję do kajaka 3-4latkę oraz opiekuna w pełni sił i wielkiego zapału do wiosłowania. Tak dalece, że potężnie napędzany przeładowany kajak łamie żebro na jakimś pechowym kołku podwodnym. Zimno, kąśliwy wiatr, na resztę kajaków czekamy przy ogienku, decyzja wcześniejszego biwaku pod osłoną jakichś krzaczków - bo wieje paskudnie. Rano słońce, ale zimno. Po drodze usiłuję zlokalizować z GPS i Messtischblattem jakieś słupki wersalskie wzdłuż nurtu rzeki; bezskutecznie, bo Drwęca jednak pozmieniała swój bieg, a podmokłe łąki zniechęcają do dreptania w trawie.

 

 

 

 

 

 

 

 

Za Rodzonem są jakieś resztki jakby drogi granicznej, i to wszystko. Za Nowym Miastem Lub. biwak na stanicy tuż przed mostem kolejowym, w lewo. Idę do miasta (bardzo interesującego) sam, bo pozostali przygotowują biesiadę. Za Nw. Miastem Drwęca nareszcie robi się atrakcyjna: meandry łąkowe, strome brzegi wzgórz, słońce, cieplej. W Kurzętniku nie ma chętnych do wycieczki do zamku.

 

 

 

 

Tuż za mostem Tereszewo - Nielbark 100 m po lewej interesujące miejsce biwakowe nad rozlewiskiem po dawnych żwirowniach.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Nasz biwak w ładnym miejscu na wysokości dworu Świecie. Przy ujściu Brynicy na wysokim brzegu grodzisko. Płynę z GPS w garści, przy ujściu rzeczki z Pojezierza Brodnickiego powinniśmy skręcić do szosy, ale inni już popłynęli prosto, szukają podobno dojazdu do drogi (?). Płynę więc i ja, bo nie ja prowadzę… Przegapili ten dopływ i niepotrzebnie spływamy jeszcze 3 km w stronę Brodnicy.

Spływ był nienajgorszy, z wyjątkiem nudnej pierwszej części - no i początkowego zimna i wiatru.

 

 

 

 

POJEZIERZE BRODNICKIE I IŁAWSKIE: Radzyń Chełm. - Biskupiec Pom. - Zbiczno - Partęczyny - Kurzętnik - N. Miasto Lub. - Iława - Jerzwałd - Szymbark - Biskupiec Pom.    1-4 maja 2010

 

 

Opis wycieczek podobną trasą lub w okolicy:

http://www.tomek.strony.ug.edu.pl/radzyn.htm

http://www.tomek.strony.ug.edu.pl/opisy/ostroda.htm 

http://www.tomek.strony.ug.edu.pl/opisy/kwidzynprabuty.htm  

Zestaw zdjęć Michała z wycieczki: http://mihurybi.website.pl/Foto/Fotoalbum/album/6-W%20Polsce%20i%20swiecie/2010-05-01%20Brodnickie%20i%20Jeziorak/slides/MHR_4652.html 

Inne jego zdjęcia: http://www.rybickimichal.pl/ 

 

 

Jak zwykle przed majowym weekendem nie można dogadać się z przyjaciółmi co do sposobu wyjazdu. Ostatecznie z Zosią i F Michałem ładujemy rowery na samochód i w piękną pogodę jazda na Pojezierze Brodnickie. Jeden z ładniejszych krzyżackich zamków - w Radzyniu Chełmińskim.

 

 

 

 

Udostępniony do zwiedzania, w sympatycznym otoczeniu. W okolicy Biskupca Pom. zostawiamy samochód, jazda najpierw nad Mieliwo, gdzie pierwszy postój w uroczysku Rybaczówka. Uzupełnienie zakupów w Zbicznie; przez lasy do mostku na Skarlance. Puste miejsce biwakowe nad Robotnem, spokojny wieczór. W nocy jednak mamy niespodziany deszcz i podmoczone śpiwory, rano suszenie rzeczy na słonecznej polanie.

 

 

Jazda na północ nad Partęczyny i na pobliski rezerwat bagienek. Asfaltem na wschód. W Kałudze nieczynna linia kolejowa; jedziemy w stronę Kurzętnika wzdłuż toru, malowniczym skrajem doliny Drwęcy.

 

 

W Kurzętniku na wzgórzu ruiny zamku związanego z kampanią Jagiełły.

 

 

Nowe Miasto Lubawskie prezentuje się interesującą sylwetką i kolorową zabudową. Ładne wnętrze kościoła (tego niedaleko rynku).

 

 

 

W upale jedziemy w stronę Bratiana; pozostałość dawnego klasztoru. Stąd dłuższy podjazd na wysoczyznę.

 

 

 

Na Messtischblatcie zaznaczone grodzisko w malowniczej okolicy. Przez Dąbrówno do Iławy. Zaczyna mocno wiać i robi się chłodno. Decyzja okrążenia Jezioraka od wschodu okazuje się fatalna; brzeg jeziora szczelnie zabudowany daczami na odległość 5-6 km od miasta. A dalej trwają duże roboty zbrojenia terenu, odradzam szukanie tu biwaku. My sadowimy się w jakiejś przerwie na brzegu skarpy.

 

 

Mocno wieje, a w nocy przychodzi dalsze ochłodzenie. Ranek deszczowy, pochmurny, wietrzny i bardzo zimny. Jedziemy na północ rezygnując ze zwiedzania odcinka pobliskiego Akweduktu Karnickiego  http://www.tomek.strony.ug.edu.pl/opisy/ostroda.htm , pałacu i kilku grodzisk. Kilkugodzinny deszcz przeczekujemy pod wiatą przy sklepie. Miejsce byłoby niezłe, ale przypałętują się miejscowi piwosze dając godzinny popis słownego prymitywizmu - żałosnej mentalności ludzi których powinienem uważać za rodaków. Pod wieczór, w zacinającym zimnym deszczu jazda 16 km na Jerzwałd. Opryskliwa reakcja w leśniczówce w której szukamy miejsca na noc. Zatem na biwakowe miejsce nad Płaskim w stronę Siemian: pusta piękna polana z dobrym dostępem do wody.

 

 

W sezonie jest tu płatny biwak, teraz parkuje jedna przyczepa kempingowa z sympatycznymi warszawiakami, do których przychodzimy na duże ognisko i pieczone kartofle. Ranek już bez deszczu, ale ciągle zimno. Siemiany, Szymbark. W Szymbarku wchodzimy na zamek, oprowadzani przez opiekuna. Spalony na wiwat 10 maja (? data niepewna) 1945, ciągle nie może doczekać się odbudowy; zamieszany w sferę afer finansowych.

 

 

 

 

Zachęcam do obejrzenia kapitalnych starych pocztówek Szymbarka ze zbioru Christy Muhleisen: http://westpreussen.we.funpic.de/schoenberg/schoenbergindex.htm  

 http://www.westpreussen-archiv.de/

Oraz pobliski Kamieniec (Finckenstein)  http://westpreussen.we.funpic.de/Inhalte.htm

Więcej: http://www.aefl.de/ordld/indexer.html 

                    https://www.youtube.com/watch?v=LLfZeABboQg Szymbark z drona

 

 

Dalej prosto w kierunku Biskupca; interesująca droga powrotna samochodem przez nadzwyczaj malownicze doliny u zbiegu Gardęgi i Osy, w rejonie zamku Rogóźno. Powrót autostradą.

 

Dziś kulminacja anarchii na PKP; nie wyjechało ponad 40 pociągów. Nareszcie mamy w całej krasie rezultat kilku lat przygotowań. Najpierw podział na spółki żrące się między sobą: niehonorowanie łączonych przejazdów i wielokrotne płacenie np. za rower, psa – przy kolejnej przesiadce. Na dodatek już nawet kasy biletowe są osobne dla każdej spółki. Osobne stacyjne rozkłady jazdy. Programowo od wielu miesięcy nie działa aktualna informacja o RJ w Internecie. Spółki wykańczają się wzajemnie - przy aprobacie władz państwowych (tak ograniczono np. trasy Trójmiejskiej SKM). Od lat równolegle trwa sabotaż w postaci likwidacji fizycznej linii kolejowych; o skali tego procederu możecie się przekonać na F mapce; nie bez powodu nazwałem ją: Krótka historia obrazkowa sabotażu na PKP. O drobiazgach takich jak brud, tolerowanie pijaczków i złodziei, niepunktualność bez żadnego widomego powodu, wieczne zmiany w rozkładach, i brak informacji - nie ma co wspominać; piszę o tym od lat. Teraz na pewno ruch za jakiś czas zostanie przywrócony. Ale tylko do granic województw, z nowym podziałem - terytorialnym (jasne, że z kolejnym dublowaniem opłat). No i sedno: po przejęciu pociągów pospiesznych przez IC, teraz nareszcie padło żądanie likwidacji Tanich Linii Kolejowych, które były traktowane jak wrzód, przez Kolej. Od jesieni na tory w tym kraju wchodzi spółka niemiecka. Polacy sami przygotowali grunt pod przejęcie obszaru przez obcych; i to w dziedzinie tak strategicznej dla kraju, jak transport. To wszystko nie byłoby bulwersujące, bo przypadki głupoty, bezczelności lub sabotażu zdarzają się od czasu do czasu wszędzie. Ale w tym kraju, za ten trwający od lat sabotaż, nie odpowiedział NIKT - ani przed sądem ani trybunałem stanu!

Kocham Kolej; nienawidzę PKP…   http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7852047,Tanie_Linie_Kolejowe_tez_znikaja.html

 

 

Tak jakby mało było przeklętej długiej zimy i ślimaczącej się wiosny – jeszcze teraz przyłoiło nam mokrym zimnem! Mam na pieńku z przyjaciółmi, którzy pozują na twardzieli z upodobaniem twierdzących, że „nie ma złej pogody – jest tylko nieodpowiedni ubiór”. Życzę im więc aby stale mieli taką właśnie pogodę – a może zaprzestaną wygłaszania absurdalnych aforyzmów.    

Tomasz Pluciński
nowy adres:  tomasz.plucinski@ug.edu.pl

F strona z indeksem opisów turystycznych
F strona główna