PSZCZÓŁKI - SOBOWIDZ - SKARSZEWY - PANINA GÓRA - DEKA - Str. KISZEWA -  KONARZYNY - Mł. KLIŃCZ - GRABOWO - Nw. KARCZMA - PRZYWIDZ - dol. REKNICY - KOLBUDY - GDAŃSK     17-19 września 2014

 

      

 **ostatnia aktualizacja: 17.12.2014**

 

NIŻEJ:

GDAŃSK - OTOMIN - RADUNIA - ŁAPINO - KOLBUDY - BIELKOWO - STRASZYN - GDAŃSK     19 października 2014 

BYTONIA - BARTEL - WIELE - GUTOWIEC    13-14 października 2013

KALISKA - BARTEL - KARSIN - CZERSK     14-15 listopada 2013

KALISKA – WYGONIN – LINIEWO - NW. KARCZMA – PRZYWIDZ – jez. OTOMIŃSKIE     21-22 października 2006

Po południu SKM do Pszczółek, szybko dalej przez Rębielcz, Sobowidz. Tu ścieżka rowerowa dawnym torem kolejowym; trochę smętnie.

 

 

Bo ta linia dawała mi kiedyś możliwość ewakuacji z letnich wycieczek z Kościerzyny późnym wieczorem, już po minięciu upału (bodaj ok. 22) do Pszczółek, a tam przesiadka na podmiejski, i parę minut po 1 w nocy byłem w łóżku. Przy ścieżce rowerowej metalowa wieża widokowa (ew. nocleg kiepski). Przez Skarszewy przelatuję szybko, bo robi się późno, Junkrowy i szlakiem na grodzisko Paniną Górę. Otoczenie jest niezwykłe: strome zalesione urwisko do Wietcisy, ale biwakowo miejsce jest takie-sobie.

 

 

 

Warto kiedyś spokojnie przejść zielonym szlakiem ze Skarszew wzdłuż rzeki, przekroczyć ją w dole, i podejść do Szczodrowa. Rano Deka, a przy leśn. Jastrzębce widzę kolejny głupawy pomnik samouwielbienia, który już opisywałem (niżej na tej stronie). Tym razem wpisuję swoje zgorszenie w zeszycie koła łowieckiego w leśniczówce.

 

 

 

Wiata w Brzęczku jeszcze stoi, ale podłoga z drewnianych okrąglaków zdewastowana, następnym krokiem będzie pewnie spalenie budowli. Co za dzicz… Pogódki, Stara Kiszewa, asfalt niedoszłą linią kolei Bąk - Liniewo nad jez. Długie, Konarzyny - i w las.

 

 

Celem wypadu było uzupełnienie zapasów grzybowych. I tu, na odcinku 500 m napełniam ulubionymi płachetkami wielkie dziurawione plastikowe wiadro oraz foliową torbę. Płachetka Kołpakowata (Niemka, Panienka, Turek, Żydówka) jest najbardziej masowym grzybem tych lasów, doskonałym smakowo, aromatycznym i jędrnym, na szczęście powszechnie pogardzanym przez miejscowych. I niech tak zostanie. Sakwy są pełne, więc zawracam. W jez. Przywłoczno woda biała od kwitnących od lat glonów, a w przylegającym Czerwionko, czysta; tu także niezłe miejsca biwakowe.

 

 

Przez Rudę (młyn na Wierzycy), Niedamowo. Chciałem jechać na Str. Barkoczyn, ale okolica usiana żwirowniami, drogi pozamykane, więc musiałem okrążać: Dębogóry, Wlk. i Mł. Klincz, Bendominek, Rekownicę. Tu okolica robi się piękna: nieco piaszczyste ścieżki, łąkowe wzgórza, malownicze laski. Mam ładne miejsce na łące pod drzewem, z perspektywą porannego słońca - ale diabeł podkusił do przebierania się już prawie po ciemku polami w dół do jez. Grabowskiego.

 

 

 

 

Jak już tam dotarłem i okazało się, że dostępu do wody nie ma, a biwak kiepski - było za późno na targanie się do góry. Jakoś przebiedowałem noc, a kiedy rano kończyłem zwijanie namiotu, nadjechał na motorze latyfund bardzo niezadowolony że spóźnił się 10 minut, i nie miał się o co do mnie przyczepić. Zjazd do Grabówka, z szosy na Egiertowo rzut oka na malownicze jez. Grabówko, Kamionki i jez. Łąkie (polecam te bardzo malownicze okolice dawnego pogranicza FSD i RP). Nowa Karczma, Trzepowo, dawna granica FSD.

 

 

 

 

 

W Przywidzu skręcam w lewo, w górną część niezmiernie malowniczej sielskiej doliny Reknicy. Klonowo Dln., jez. Głębokie, Huta, Marszewska Góra. Wspaniałe widoki, wytrwałym polecam nieco mroczny ciąg dalszy Reknicy, ja wyjeżdżam na asfalt. Kolbudy, Gdańsk.

 

 

GDAŃSK - OTOMIN - RADUNIA - ŁAPINO - KOLBUDY - BIELKOWO - STRASZYN - GDAŃSK    19 października 2014        

 

   Na południe od Kełpinka leżą zgermanizowane już wsie Kełpin (Hochkelpin), oraz *Ottomin (Richthof) leżący już w Szwajcarji Kaszubskiej, w okolicy pagórkowatej wzniesionej 163 m.n.m., gdzie leży piękne jezioro, otoczone lasem i wzgórzami, przed otwarciem koleji do Kartuz ulubione miejsce wycieczkowe gdańszczan. Malownicza droga prowadzi z nad jeziora przez Długą Górę (Langer Berg) do Sulmina. Na najwyższym punkcie góry na południe od jeziora wieża widokowa, a rozległy widok jaki tu rozciąga na wzgórza Szwajcarji Kaszubskiej nagradza sowicie trud tej przechadzki. Szczególnie piękny jest widok w stronę południową, ku dolinie Raduni przy Łapinie i Podfidlinie. Ottomin przytyka bezpośrednio do granicy polskiej. Jest to najbliższa z Gdańska wycieczka do Szwajcarji Kaszubskiej, od stacji tramwaju w Emmaus do jeziora 7 km.

 

Skoro od takiego archiwalnego opisu z przewodnika Orłowicza z 1921 zacząłem ( http://www.tomek.strony.ug.edu.pl/gdanskprzewodnik.htm ) , to do kompletu takaż mapka okolic…

http://www.mapy.eksploracja.pl/pomorze/wanderkarte_ottominer_see.jpg

No to właśnie z tego mojego Emmaus rowerem koło cmentarza nie wiedzieć czemu nazwanego Łostowickim (a powinno być: Ujeściskim) i nowymi drogami których przebiegu jakoś nie mogę zapisać w wyobraźni, Szadółki (na przedwojennej polskiej mapie WIG 25k uroczo: Zadółki...) i nad Otomińskie. Kolory bajeczne.

 

 

 

 

 

 

 

 

Dalej, zielonym szlakiem którego przebieg został chyba nieco zmieniony, do kładki przez Radunię powyżej jez. Łapińskiego. Na łące pomiędzy rzeką a torem Pruszcz - Kartuzy leniwię się w słońcu przez godzinę.

 

 

 

 

Malownicza brukulcowa droga do Widlina, zjazd w rejon elektrowni w Łapinie, oczywiście przejście jest zamknięte. Ten obiekt pochodzi z 19bb roku i jest elementem dużej F kaskady energetycznej Raduni, najbardziej pracowitej kaszubskiej rzeki.

http://www.skarbykaszub.pl/readarticle.php?article_id=98

W Kolbudach wzdłuż kolejnego elementu: zbiornika zasilającego następną elektrownię. Jadę potem brzegiem kanału doprowadzającego wodę do charakterystycznej wieży zabezpieczającej przed uderzeniami wody. I stroma rura zasilająca wodą turbiny Bielkowa.

 

 

 

 

 

Straszyn, i bardzo paskudny, naprawdę niebezpieczny zjazd do Oruni. Stromo, wąsko, brak nie tylko ścieżki rowerowej ale i pobocza, dziury w asfalcie i szaleńcze maniery polskich kierowców z których co piąty prowadzi samochód jedną tylko ręką, podczas rozmowy przez komórkę.

 

 

 

 

 

BYTONIA - BARTEL - WIELE - GUTOWIEC    13-14 października 2013

 

Okolice w których często zaczynam lub kończę wycieczki; zarówno na N jak i S od linii kolejowej Tczew - Chojnice (pamiętnej z przedwojennych scysji z Niemcami) porośnięte lasami, niedaleko niewielkie jeziora, niedaleko do Wdy. Akurat na niedługi półtoradniowy wypad.

         

 

Pokusa jesiennych grzybów: wysiadam z pociągu w Bytoni i jazda rowerem przez lasy w kierunku Wygonina. Okoliczne przysiółki Cis, Kazub, Płociczno i Cieciorka zamieniły się w skupiska dacz. W Płocicznie koło kościoła spora wiata nadająca się od biedy do spania w niepogodę. Tym razem nie zjeżdżam nad jez. Wygonin, bo pogoda się psuje, wisi deszcz który niebawem zaczyna polewać okolicę. Grzybów ani na lekarstwo. Przez Bąk (ruch osobowy na południe od Kościerzyny został już zlikwidowany) na W. Podrąbiona; wzdłuż dawnego tajnego lotniska wojskowego w Borsku do mostku przy rozejściu Wdy i Kanału Wdy; stąd zaczynaliśmy F majowy spływ Wdą. Jest szary wczesny zmierzch jesienny, wiatka jest na prywatnym gruncie, robię dyskretną kolację, mam zupełnie wygodne spanie na szerokiej ławie pod dachem, grzałka benzynowa w śpiworze działa doskonale.

 

 

 

Rano gęsta mgła, jadę przez Górki do Wiela, tu przebija się wreszcie mocne słońce. Wiele jest od dawna znaczącym ośrodkiem kaszubszczyzny, jeszcze w czasach bismarckowskiego nacisku. Zapisane przez działania samorządowe, finansowe, kulturowe i religijne. Derdowski, Wick Rogala o rogatej naturze i niewyparzonych komentarzach, ksiądz-pułkownik Wrycza z nadzwyczaj barwnym życiorysem. Obecny okazały i oryginalny kościół nawiązuje sylwetką do poprzedniego drewnianego, jest bodaj trzecim w Wielu i pochodzi z 1906.

 

 

 

 

 

 

 

Kalwaria Wielewska datuje się z 1915, i powstała „z powodu obecnej wojny okropnej, wszechświatowej”. Projektowana przez architektów z Monachium, zajmuje piękny widokowo teren wzgórz nad jez. Wielewskim. Neobarokowa forma i nieco niesamowity wystrój typowy dla podobnych obiektów w Wejherowie, Wambierzycach i Kalwarii Lanckoronie może dziś budzić mieszane uczucia estetyczne. Jest jednak dużej klasy obiektem nie tylko architektonicznym. „Kalwaria dla naszego kąta jest coś osobliwszego, a każdy choćby z ciekawości samej na nią podąży… (1916)”. Wśród moich przyjaciół mam jednego zasłużonego w budowie kapliczek przydrożnych na Kaszubach. Jest pod specjalną opieką św. Antoniego Padewskiego…

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Warto pamiętać o dorocznych ciągle żywych pielgrzymkach odpustowych. Inne podobne miejsca w regionie: Wejherowo, Swarzewo i Puck, Sianowo. Na napotykane czasem w terenie pielgrzymki patrzę z sympatią, w odróżnieniu od zdziczałych agresywnych grupek Prawdziwych Kibiców w sportowym amoku, spotykanych na ulicach. Liternictwo kaszubskie na drogowskazach budzi moje negatywne odczucia.

 

Po pieszej pielgrzymce stromymi stokami, wychodzę przez ośrodek turystyczny nad jeziorem na skraj wysoczyzny; mało sprzyjającymi drogami lokalnymi nad E a potem W brzeg Skąpego, dalej przez płaskie łąki nad Niechwaszczą, Chłopowy, do Gutowca.

 

 

 

 

 

 

KALISKA - BARTEL - KARSIN - CZERSK     14-15 listopada 2013

 

Świadomość zaawansowanej jesieni i piękne słońce dopingują do kolejnego wyjazdu; niestety nieco się wszystko opóźnia. Wysiadam o szarym zmierzchu w Kaliskach; jazda ponad 20 km N po ciemku ruchliwą szosą kościerską w rejon ulubionych Oczek nie ma sensu. Zatem celem będzie bliższa wiata, w Bartlu Wlk.

 

 

Dojeżdżam tam szybko, robię kolację, ale jestem zbyt blisko ludzi, a wiata jest jednak mało kameralna. Nie znam historii tego miejsca, ale osada zaznaczona jest dopiero na przedwojennych polskich mapach WIG, więc to pewnie inicjatywa leśnej osady gospodarczej. 100 m dalej, przy budynku leśnictwa od lat był pomniczek zabitego funkcjonariusza UB. Dziś zmieniła się ta tablica pamiątkowa; znamię czasów?

 

 

 

 

Koło wiaty pojawił się kolejny pomnik który wyjaśnia nieco tamtą najpierwszą.

 

 

Pamiętam nagonkę w 68 na Łupaszkę i Jasienicę, nie przypuszczałem, że kiedyś będę świadkiem takiego odbrązowienia.

 

 

Przy okazji ściągnąłem niedawno istną perełkę: nagranie Ballady o Łupaszce (i Jasienicy "Nowina"), czytanej przez Janusza Szpotańskiego, który po napadzie furii Gomułki został skazany na 3 lata za „reakcyjny paszkwil ziejący sadystycznym jadem nienawiści do Naszej Partii”. Jakoś dziwnie koresponduje mi to z modnym teraz „językiem nienawiści”…

http://www.polskieradio.pl/97/

http://www.youtube.com/watch?v=oPcByVQyQ7Y

http://www.youtube.com/watch?v=UExCRPPgv_o

http://www.youtube.com/watch?v=2aWMLW_YoXs

Jest chłodno, mgła i nieco siąpi. Po godzinie decyzja nieco okrężnej jazdy NE nad jez. Mł. Nierybno. Tutejsza wiatka jest bardziej dyskretna, ale nie będę spał w kłębek po psiemu, na ziemi.

 

 

Schodzę nad jezioro, rozstawiam namiocik w płaskim wgłębieniu, o dziwo rano namiot jest kompletnie suchy. Wracam skrótem do Bartla. W Borach jest wiele pamiątek burzliwej i tragicznej przeszłości w postaci pomników. Ale takiego kuriozum jakie pojawiło się kilka dni temu niedaleko Nierybna Wlk., dawno nie widziałem. Komu/czemu ma to służyć?

 

 

 

Bo nie żadnemu św. Hubertowi ani religijnym przesłankom. Ot, nasze lubiące dla sado-przyjemności sobie postrzelać, szlachetne Towarzystwo - sobie samym stawia taką laurkę. Prawda, że jesteśmy wspaniali, skoro mamy pomnik? Przyznaję że mam wielką antypatię do ludzi którzy zabijają dla przyjemności; również nie potrafię zrozumieć gruboskórności wędkarzy (no, to podpadłem na pewno wielu Czytelnikom, zaraz usłyszę: „ale rybki to się jada, prawda? Pozatym ryba ma zimną krew, i niczego nie czuje”). Podobny kuriozalny pomniczek napotkałem kiedyś w okolicy Starej Rzeki nad Wdą.

 

 

I ciekawostka, że podczas wycieczki rowerowej na długiej trasie z Tallina przez Rygę do Polski, nie napotkaliśmy ani jednej ambony myśliwskiej. Za to w Polsce i Niemczech są ich tysiące. Bo jednak w miarę upływu czasu mentalność ludzka powinna się zmieniać. W stronę bardziej ludzką… Dawno temu rozrywką były walki gladiatorów w Rzymie. Jeszcze niedawno jeździło się ze sztucerem do Afryki na polowania na lwy i słonie, i po powrocie z dumą pokazywało fotografie Dzielnego Myśliwca opartego stopą na powalonym zwierzu. Walki byków… Ale liczne F pomniki jeleni ubitych przez opętanego myślistwem Wilhelma II w rejonie Str. Dzierzgonia i Romint, uważane są od dawna za objaw dewiacji. A tu, w 2013 roku, takie kuriozum nad Nierybnem!  Może jednak doczekam chwili gdy uzna się za nieludzki przeżytek - symboliczny ale strasznie realny łańcuch na szyi wiejskiego psa przykutego bez wyroku na dożywocie przy budzie? O czym ja mówię? Przecież pies jest od tego aby pilnował - i musi być na łańcuchu - i zawsze tak było! Nieprędko chyba to się zmieni w tym kraju. Co z tego, że wprowadzono jakiś czas temu nowe regulacje prawne; w Polsce nic się nie zmieniło w barbarzyńskim stosunku do psów.

 

4 km W od Bartla drogowskazy prowadzą nad jez. Białe Błoto (niedaleko jest jeszcze jedno o tej samej nazwie). W tej części Borów były liczne leśne jeziorka i bagienka z bujnym życiem. W latach 60tych nagle zaczęły one zanikać. Być może powodem były prace geologiczne związane z pirotechniczną metodą badań złóż podziemnych, które mogły naruszyć subtelną strukturę podziemną. Sporym nakładem pracy Nadleśnictwo Kaliska prowadziło prace restauracyjne; teraz „woda wróciła” w te okolice. I jez. Białe Błoto jest największym i najładniejszym takim obiektem.

http://www.lasy.gov.pl/zakladki/aktualnosci/woda-wrocila

Jakieś 400 m SE za Kanałem, w stronę Leśnej Huty stoi kolejny pomnik. Pod koniec wojny Bory były miejscem intensywnych działań spadochroniarzy Amii Czerwonej.

 

 

A przedtem niezwykłej organizacji Gryf Pomorski (d. Gryf Kaszubski). Nieco dalej w stronę Czarnej Wody, trochę monumentalny pomnik Czynu Kolejarskiego. Na skwerze stacji Czarna Woda pomnik Gryfa.  W rejonie stacji Kamienna Karczma tablica ilustrująca miejsca pamiątek wojennych.

 

 

Przy torze ok. 1 km SW od Bytoni jest pomnik w miejscu zamachu na domniemany pociąg pancerny w którym miał jechać Hitler.

http://odkrywca.pl/zamach-na-hitlera-w-okolicach-zblewa,303329.html

http://hiptuchola.wordpress.com/2011/02/12/tajemnice-zamachu-na-hitlera-cz-i/

http://wolneforumgdansk.pl/viewtopic.php?p=21600

Na stacji Piesienice kolejny pomnik.

 

 

Jadę na W mając po lewej Kanał, przecinam tor linii „węglowej” a potem mostek na Kanale. To chyba ten mostek był wysadzony pod koniec wojny.

 

 

W Karsinie skręcam na Osowo i dalej S przez lasy w rejon mało znanych smętnych płaskich podmokłych łąk przecinanych systemem kanałów Niechwaszczy, w rejonie Zamościa. Mokre i Czersk.     

 

 

 

 

 

KALISKA – WYGONIN – LINIEWO - NW. KARCZMA – PRZYWIDZ – jez. OTOMIŃSKIE     21-22 PAŹDZIERNIKA 2006

To była być może, ostatnia wycieczka, na którą pozwoliła pogoda w tym sezonie. Więc ryzykuję przekleństwa właścicieli zatkanych skrzynek odbiorczych, i posyłam opis i zdjęcia. Nieco inny, mniej towarzyski sposób uprawiania turystyki... Na przyszłość będę wysyłał takie listy chętnym, tylko po uprzednim zgłoszeniu takiej woli politycznej...

W piątek wczesnym popołudniem pociągiem przez Starogard do Kalisk, dalej w stronę Bartla. Las, ale grzybów prawie nie ma. Bartel: osada na rozległej polanie w Borach Tucholskich. Spotykam turystę, który okazuje się miłośnikiem lasu, a jednocześnie... graczem giełdowym z pobliskiego Bukowca. Na południowym krańcu jez. Wygonińskiego się rozstajemy. Piękny trawiasty brzeg: tu biwaczek.

 

 

 

Noc dość ciepła, woda bardzo czysta.

 

Świt przesypiam; śniło mi się, że wspaniale opanowałem sztukę bezwysiłkowego fruwania w powietrzu; ale było fajnie! Okrążam jez. Wygonińskie, dobijam do asfaltu Konarzyny - Str. Kiszewa. To trasa dawnej (niedoszłej) linii kolejowej Bąk - Liniewo. Zjeżdżam nad odnogę jez. Krąg, wracam do asfaltu.

 

 

Po prawej warto zboczyć nad niewielkie jez. Długie, jakieś 300 m przed jego najbliższym stykiem z drogą, są tam bardzo ładne miejsca biwakowe (ale trudny dojazd dla samochodu).

 

 

 

W Starej Kiszewie wjazd na drogę z Kościerzyny.

 

 

 

Zamek Kiszewski: teren zabytku wykupiony i praktycznie zamknięty, odbudowana fosa.

 

 

Stare Polaszki, zjazd w prawo do Garczyna: grodzisko. Liniewo (tu warto obejrzeć ogromne budowle nieistniejącej nigdy linii kolejowej). Nowa Karczma, Grabowo.

 

 

Jadę wzdłuż jez. Grabówko, popaduje; deszczyk przeczekuję pod drzewem w Kamionkach, z wyjątkowo pięknym widokiem na ciąg jezior w dole; podobnym jak z Lechickiej Szczeliny.

 

 

Usiłuję bezskutecznie znaleźć miejsce na noc nad jez. Łąkiem, wracam więc nad bagienko niedaleko Kamionki. Noc ciepła, ale mglista; rano na namiot kapie rosa z drzewa.

 

 

Jadę wyjątkowo atrakcyjnym terenem: polodowcowa wyniosłość z malowniczymi stromymi wzgórzami, łąkami i maleńkimi oczkami; wszystko we mgle.

 

 

 

 

 

 

Dawna granica z Freie Stadt Danzig. Sztofrowa Huta, Szpon - bardzo ładna droga do Przywidza. W Przywidzu nie chcę jechać ruchliwą drogą na Kolbudy we mgle; skręcam na zachód wzdłuż ciągu jezior przez Marszewską Górę,

 

 

Czapelsko, wzdłuż Reknicy, szlakiem czarnym pieszym i czerwonym rowerowym.

 

 

Po zachodniej stronie jez. Łapińskiego, asfaltem i brukiem czarnego szlaku w dół na dolne Łapińskie, na stare nasze Wielkanocne miejsce piknikowe nad Radunią (unikane konsekwentnie z niewiadomych powodów przez towarzyszy z TT). Tu opalanie się na łące, zielonym szlakiem nad Otomińskie. Orgia kolorów w ostrym zachodzącym słońcu.

 

 

 

 

 

 

Udało się załapać na jeszcze dwa dni zmiennej jesiennej pogody: i nostalgicznej i słonecznej.

 

http://byekuf.republika.pl/kolej/kolej.html zdjęcia z linii kolejowej Bąk Liniewo Wrzeszcz

http://byekuf.republika.pl/kolej/kolej.html  niedoszła kolej: Czersk - Bąk - Liniewo - Stara Piła - Wrzeszcz

 

http://www.tomek.strony.ug.edu.pl/opisy/przywidz.htm inne wycieczki w okolicy

http://www.tomek.strony.ug.edu.pl/opisy/strupino.htm

http://www.tomek.strony.ug.edu.pl/opisy/grabowo.htm 

 

nowy adres:  tomasz.plucinski@ug.edu.pl

F strona z indeksem opisów turystycznych
F strona główna