BRDA 28 kwietnia - 3 maja,   KANAŁ BRDY  4-9 sierpnia 2018, 

BRDA: SWORNEGACIE - MĘCIKAŁ  22-24 września 2016

 

 

Tu schemat szlaku, na ogólnodostępnej mapce OpenStreet

 

 

Majowe kajaki w tym roku: Brda. Wieczorem dojeżdżamy do Swornigaci, nie ma się co spieszyć, bo towarzystwo już zamówiło transport powrotny z Gostycyna-Nogawicy, więc nie będzie potrzeby czasochłonnego rozstawiania samochodów.

 

 

 

Ranek nieco pochmurny, płyniemy przez Witoczno. Na Brdzie zagapiłem się na mapę i GPS i nurt docisnął mnie do kłody z sęczkiem; paskudnie rozprułem brezent poszycia na 30 cm… Nie zbaczamy na malownicze Płęsno, bo Wytrawnym Kajakarzom spieszy się na bystrza i przeszkody na Brdzie… Postój na pustym kempingu przy moście Drzewicz, piękny Dybrzk w słońcu.

 

 

 

Biwak mamy przy wiacie na lewym brzegu na końcu Kosobudna. Teraz jest to skraj pobojowiska koszmaru sierpniowej nawałnicy.

 

 

 

Rano penetrują teren jacyś państwo: przyjechali z Katowic obejrzeć miejsce na którym biwakowali podczas tamtego piekła. Rano robi się upalnie; smutnym widokiem płyniemy cofką do Mylofu, tu przenoska na zaporze. Bardzo nie chciałem płynąć dalej nieciekawą Brdą, w głębokim zatęchłym jarze, a Wytrawni Kajakarze nie chcieli hańbić się jakimś tam - Kanałem… Tymczasem Kanał jest krajoznawczo i widokowo zdecydowanie atrakcyjniejszy od rzeki.

 

 

 

Przeważyła obawa, że o ile płaskie brzegi Kanału ułatwiły wyciągnięcie powalonych drzew, o tyle strome brzegi Brdy mogły na tyle utrudnić dojazd, że miejscami można się spodziewać zawałów w nurcie. I tak zwyciężyła wersja kanałowa. Najmujemy kolejny transport, wzdłuż pstrągarni na Kanale, i wodujemy w rejonie Konigortu.

Konigort = Królewskie Miejsce. Podobno w czasie kampanii napoleońskiej (niedaleko, trasa Tleń-Tuchola nosi nazwę Napoleonstrasse = Trakt Napoleoński, a po E stronie Wisły w rejonie Okrągłej Łąki i Dziwna - Francözen Weg, Droga Francuzów), król pruski uciekał przed wrogiem, i mieszkańcy tej osady udzielili mu pomocy i gościny. To z wdzięczności królewskiej miał powstać Wielki Kanał Brdy do nawadniania łąk pośród Borów. Polecam lekturę ###. Dorodne tutejsze siano miało być dostarczane dla konnicy w Festung Graudenz (Twierdza Grudziądz). Aby było zabawniej, tę pruską twierdzę budował Francuz Courbiere, a była ona jedną z nielicznych pruskich, która oparła się Napoleonowi… Mniej zabawne, że materiał do jej budowy pochodził z bezpardonowej rozbiórki ceglanych kościołów i pałacyków Powiśla.

Tu (i nieco za Rytlem) było bodaj epicentrum uderzenia wichury.

 

 

 

 

Przykry widokowo odcinek do Rytla. Biwak jakieś 2 km za Rytlem. Fojutowo w słońcu, duży ruch turystyczny przy akwedukcie. W Barłogach przepust na Mały Kanał jak zwykle, otwarty.

 

 

 

Po kilometrze piękne otoczenie Węgorni, to moje ulubione okolice. We dwa namioty śpimy przy drewnianym pomoście - a reszta towarzystwa 100 m dalej przy wiatach.

 

 

 

 

 

Słoneczny ranek, Kanałem w stronę Zielonki. Przed końcem Kanału na powierzchni wody w poprzek nurtu są ułożone długie żerdzie mające zatrzymywać płynące na powierzchni zielsko, zanim zostanie wessane do rury zrzutu na turbinę elektrowni. Liczę, że żerdzie są pływające i ugną się pod najazdem kajaka. Niestety utykam na niej, pracuję silnie wiosłem; tymczasem Sunia traktuje nagromadzone zielsko jako twardą łąkę, znienacka wyskakuje i idzie jak kamień pod zator! Nie mogę się wydostać, a nie jestem pewien czy piesek z niesprawną łapką będzie w stanie przedrzeć się na powierzchnię. Szok, nie mogę nic zrobić bo sam jestem na razie unieruchomiony! Jakoś się jednak samodzielnie wydostała, uff… Po długiej przenosce na Brdę bystry nurt, nieco trzeba uważać, most kolejowy Wierzchucin - Tuchola.

 

 

 

­Śpimy blisko Rudzkiego Mostu. Rano pielgrzymka do sklepu, płyniemy przez Piekło, niedaleko przedwojenna kopalnia węgla brunatnego Olga.

https://www.loswiaheros.pl/polska/bory-tucholskie-tajemnice

 

 

 

 

 

 

Biwak na prawym brzegu przed ###…. W nocy bliska burza z piorunami, panikarską Sunię trzeba trzymać w objęciach. Rano pomagamy wytargać na brzeg częściowo zatopiony kajak po wywrotce, z jakiegoś kolejnego spływu. Gostycyn-Nogawica, suszenie kajaka, przyjeżdża umówiony transport. Udany spływ, teraz kusi ciąg dalszy: włóczęga po licznych długich zatokach Zalewu Koronowskiego.  Może za rok…

 

 

 

 

WLK. KANAŁ BRDY   4-9 sierpnia 2018

Tu schemat szlaku, na ogólnodostępnej mapce OpenStreet

 

 

 

Więcej o Wlk. Kan. Brdy   http://www.tomek.strony.ug.edu.pl/opisy/wiaty.htm

 Najwyraźniej atrakcyjność Kanału Brdy się spodobała, bo Edek proponuje leniwą powtórkę, tym razem jako próbę zachęcenia swej żony do kajaka - spokojne pływanie po łatwym i malowniczym szlaku, niewielka trasa.

 

 

Proponuję wodować w połowie długości, aby w razie konieczności nigdy nie mieć do samochodu dalej niż połowę kilometrażu. Samochód parkujemy w najbliższym sąsiedztwie mostu w Legbądzie. Bardzo ciepło i nieco burzowo, płyniemy w stronę Rytla.  Przed mostem Woziwoda - Gutowiec pogrzmiewa czarne niebo, lądujemy przy wiatce i rozbijamy wczesny biwak, a pogoda natychmiast się stabilizuje.

 

 

 

Niezbyt wcześnie rano podpływamy na kilometr przed Rytlem, po drodze celowo gromadzone zatory zielska, niestety z czasem utrudniają płynięcie, usuwane niezbyt spiesznie, tworzą porzucone gnijące sterty na brzegu; wylęgarnia robactwa...

 

 

 

Powrót z przystankiem w Fojutowie, tu rodzinne sielanki w płytkiej wodzie.

 

 

I dalej przez Barłogi przepustem na Mały Kanał, biwak przy drewnianym podeście przed akweduktem Węgornia.

 

\\

 

 

 

Tu lenistwo cały następny dzień, zwiedzanie okolicy, wycieczki po wodę (przyznaję że dla mnie to egzotyka, na czystych wodach Kanału i dopływów…). Lubię nadzwyczaj to miejsce zielone, wilgotne, chłodne w upały, z bujną roślinnością.

 

 

 

 

 

 

Kolejnego dnia w piękną pogodę płynięcie do Zielonki i wracamy.

 

 

 

To na tym zatorze wiosną omal nie zginęła Sunia, ech... Ponieważ biwak nad rozlewiskami w rejonie asfaltu Woziwoda - Biała nie wzbudził entuzjazmu z powodu bliskości szosy (niewielki tu ruch ale pechowo przejeżdżała i nastraszyła hałaśliwa śmieciarka), rozkładamy się nad Kanałem przed mostem Klocek na noc.

 

 

 

Następny dzień upalny, aby tylko nie za daleko zapłynąć - korzystamy z wodniackiego biwakowiska z wiatami nad rozlewiskiem Barłogi, naprzeciw stanicy. Po południu upał potężnieje, bardzo kiepska bezsenna noc w strugach potu, przed namiotem. Oj trzeba uciekać. Do samochodu dopływamy kilkanaście minut po 8, koszmarnie gorąco… Męczący powrót.

Ta bardzo  interesująca okolica prosi się raczej o dwuwymiarową jazdę rowerem niż jednowymiarową kajakiem. Kilka dni spokojnego leniwego pływania w ładnej okolicy po piknikowym szlaku, tego właśnie mi brakowało.

 

 

BRDA: SWORNEGACIE - MĘCIKAŁ  22-24 września 2016

 

Tu schemat szlaku, na ogólnodostępnej mapce Openstreet

 

 

W tym roku jakoś pozostał niedosyt pływania, więc z Marysią łapiemy pod koniec września cieple trzy dni, i lądujemy na brzegu Brdy w Swornegaciach (oj, tu się poddaję: Swornegacie - Swornigacie; Swornegaci, Swornigaci, Swornychgaci, Swornychgaciów? Miejscowi też nie wiedzą, więc mówią: Sworów! A wszystko podobno nie od kalesonów, ale od ogacania patykami brzegów Brdy). Podjeżdżają z imieninowym spotkaniem Rogalowie z Małych Sworów. Korzystamy z ich wizyty do rozstawienia naszego samochodu nad Dybrzkiem, aby ułatwić pojutrzejszy powrót. Pogoda się nieco psuje. Spokojne płynięcie po Witocznie, dalej Brdą mijając hałaśliwe skupisko domków przy przesmyku na Płęsno. Małołąckie z łabędziami; tu mamy wiatę biwakową w naprawdę ładnym miejscu.

 

 

 

Namioty, rytuał biwakowy przy palenisku. Marysia prezentuje naprawdę dobry sposób na pieczenie kartofli w ognisku. Z reguły wychodzą one spalone w 2/3, a wystarczy owinąć każdy w folię aluminiową, i można wkładać je niemal do ognia - i są doskonałe. Spokojna noc, nieco pochmurny ranek. Wracamy na Płęsno, tu zaczyna popadywać.

 

 

Potem zatrzymujemy się na krótko na W brzegu pod koniec jeziora. Podpływamy do mostku przy Stawku, idziemy na wycieczkę nad najbliższe z ciągu pięciu jak koralików, jeziorek skąpożywnych. Gardliczno. Powrót przez Małołąckie, pusty kemping Drzewicz przy szosie.

 

 

I wpływamy z popołudniowym słońcem na Dybrzk (Drzewicz).

 

 

 

Wieje dość silnie, pochopnie pomijam sympatyczne miejsce na lewym brzegu. A potem długo nic. Wreszcie umiarkowanie ładny biwak na tyłach nieczynnego ośrodka już niedaleko Czernicy. Rano piękne słońce, leniwe płynięcie do końca jeziora, most kolejowy.

 

fot. Marysia K.

 

 

Za mostem na skraju ogródków Męcikału dwaj lumpiarze wypalają w ognisku izolację zwojów kradzionego kabla elektrycznego. Kłęby czarnego smrodliwego dymu. Izolacja PCV kabli jest nadzwyczaj toksyczna przy paleniu: powstają wielkie ilości żrącego chlorowodoru i gazowy rakotwórczy chlorek winylu. Opieprzam drabów, a należałoby zwoływać policję. Pokaz żrących właściwości spalin PCV jest moją rutynową demonstracją chemiczną. Na Kosobudnie znowu wiatr, dłuższy postój przy okrągłej wiacie,

 

 

podpływamy do plaży w Czernicy, zwijanie majdanu, powrót samochodem. Bardzo udane trzy dni lenistwa kajakowego w nadspodziewanie ładną pogodę, i potrójnie dobrym nastroju.   

 

 

 

 

nowy adres:  tomasz.plucinski@ug.edu.pl

F strona z indeksem opisów turystycznych
F strona główna