ROWEREM Z EŁKU DO EŁKU (1997)
(W 7 DNI, PRZEZ TWORKI)

19.08 ładuję się z rowerem do porannego pustego pociągu do Ełku. Po "adekwatnym" pokrzepieniu się w barze, jazda na północ. Wjazd w Puszczę Borecką niezbyt sympatyczny - nieciekawy las, stan dróg fatalny. Zmiana planów: robię objazd od północy przez Świętajno w stronę Jez. Litygajno. Mijane po drodze wioski są jak wymarłe: o zmroku wszyscy siedzą w chatach po ciemku – taki obyczaj... Nad jezioro dojeżdżam o zmroku, nigdzie nie ma dostępu do wody - chcąc nie chcąc trzeba jechać po ciemku dalej. Po omacku znajduję niezły biwak nad jez. Piłwąg. Bardzo zimna noc.

Następnego dnia objazd Puszczą Borecką i dalej, przez Kowale Oleckie w stronę Wzgórz Szeskich. Wzgórza Szeskie to zupełna niespodzianka: wysoko wzniesiony ponad okolicą dosyć równy grzbiet, trawiaste łąki, liczne stawki (dobre miejsca na biwaki). Wjeżdżam na Górę Tatarską; jest dość stroma i zalesiona, intensywna wywózka zrąbanych drzew. Zamiast szczytu wspaniały widok: głębokie rozległe obniżenie, jak krater. Pośrodku torfowisko ze stawkiem. Przed Gołdapią teren "staje dęba": spore strome zielone stoki, krajobraz Beskidów. Szybko przez Gołdap na wschód malowniczą drogą, noc na pomoście wędkarskim na końcu Jez. Czarnego.

Następnego dnia przed Stańczykami zaczyna się bardzo urozmaicona okolica, wspaniałe miejsca na biwaki. Wiadukty kolejowe w Stańczykach są jak zjawa nie z tego świata! Skojarzenia ze starożytnymi budowlami, pod wiaduktami potok niezwykłej malowniczości. Podwójne wiadukty są pozostałością pruskich koncepcji wojennych jeszcze sprzed I Wojny Światowej. Przebieram się nudnymi pustymi bezdrożami na wschód. Zjazd nad Jez. Hańcza, potem na Smolniki. Jak okiem sięgnąć wspaniała panorama: wzgórza, jeziora, lasy jak na Kaszubach albo i piękniejsze (to właśnie tu będzie się kręcić za kilka lat pejzaże do “Pana Tadeusza”). Po dłuższym błądzeniu noc nad jeziorem u stóp Góry Cisowej. Następnego dnia przez jez. Szurpiły, Wodziłki (wieś zamieszkała przez Starowierów), jez. Kamenduł, Błaskowiznę, rozlewiska Czarnej Hańczy - Turtuł. Suwałki, krótki zjazd nad Wigry, noc koło Krasnopola. W Sejnach w sklepikach słychać również język litewski. Jadąc w stronę granicy spotykam młodego Szwajcara na rowerze; jedzie z Litwy, jest sobota, a Szwajcar bez pieniędzy. Pożyczam mu 20 zł, więcej nie mogę, ale precedens jest: Polak udziela kredytu Szwajcarowi!

Przejście w Ogrodnikach puste. Litwa: sporo dróg w budowie, wszędzie szuter, arogancka jazda kierowców: wyprzedzanie roweru "o włos, na trzeciego, setą", jeszcze z trąbieniem! To u nas jednak jest już inaczej... Wioski jak wymarłe. Jez. Duś, Metele, Paserniki, noc nad jez. Awieris. Rano Druskienniki nad Niemnem; rozległe parki, uzdrowisko w stylu: "późny Gierek". Do Ogrodników wracam bocznymi drogami na skróty. Drogi źle oznakowane, kompletny brak sklepików, pojezierze jest urozmaicone, ale najczęściej brak dostępu do jezior.

Ogrodniki, Berżniki, Giby, dalej Puszczą Augustowską nad Kan. Augustowski; pomylila mi się mapa: do przejechania mam nie 6, ale 16 kilometrów. O zmroku biwak nad jez. Brożanem przed Rygolem. Rano śluza Tartak, Kudrynki, Rudawka, malownicza graniczna śluza Kurzyniec. Dalej Białoruś: nieprędko można będzie tam pojechać... Rudawka to symbol: wioska na "końcu świata", asfalt, dwadzieścia chałup, ale dwa sklepiki czynne w niedzielę od rana; kiełbasa, chleb, piwo, słodycze, w wiosce (czynny!) telefon na kartę. Odjechaliśmy od Litwy bardzo daleko. Od Białorusi jeszcze dalej, chociaż to zaledwie kilkaset metrów... Powrót wzdłuż Kanału; Augustów; okolice piękne jak z bajki, dalej na południe ruchliwą szosą. Upał, wielki ruch, głębokie koleiny w asfalcie. Kiepsko z finansami; mam tylko na bilet powrotny. Pozostaje tylko zbieractwo pustych butelek po piwie: cztery puste = jedna pełna (tak kończą ci, co udzielają nieprzemyślanych kredytów...). W Rajgrodzie skręcam na zachód. Przejeżdżając przez Zawady-Tworki dostrzegam wąskotorówkę z parowozikiem. Czekamy na powrót wycieczki szkolnej, a do Ełku wracam już na lokomotywie - jako pomocnik pomocnika maszynisty.

Tak musiało się kiedyś skończyć: "został dowieziony z Tworek pojazdem służbowym!".

W Ełku 3 minuty na przesiadkę do Gdańska.

Z Ełku do Ełku 600 km. w 7 dni, spanie pod gołym niebem, wspaniała pogoda, inny świat i inni ludzie kresów wschodnich, niezwykle piękne krajobrazy. I trochę dystansu...

LITERATURA
http://www.wolf-5.suwalki.com.pl/ wspaniałe zdjęcia z Suwalszczyzny
http://fotomost.acn.waw.pl/SUWALSZCZYZNA%20gumy.htm nastrojowe zdjęcia z Suwalszczyzny
http://www.ga.com.pl/suwalszc.htm turystyczne zdjęcia z Suwalszczyzny
http://www.suwalszczyzna.com.pl/inform/warto_z.htm Suwalszczyzna: warto zobaczyć
http://www.mazurywschodnie.prv.pl/
http://koleje.wm.olecko.pl/ o kolejach Mazurskich

Tomasz Pluciński 
nowy adres:  tomasz.plucinski@ug.edu.pl

F

strona główna

F

strona z indeksem opisów turystycznych