SYLWESTER  /  INAUGURACJA SEZONU 2013:     POCHYLNIA BUCZYNIEC - MARKOWO

 

Z roku na rok przyjaciele moi poniektórzy dziadzieją coraz bardziej beznadziejnie. Niby chcą gdzieś pojechać, ale wynajdują żałosne preteksty aby tylko nie ruszyć lubego tyłka z domu. Z Michałem decydujemy się więc na samochodowy wypad na Powiśle.

Galeria zdjęć Michała: http://www.rybickim.pl/ i dalej:    Album fotografii       (6) W Polsce i świecie      Buczyniec Markowo

Pod wieczór 31 przestaje padać, przed Tczewem wychodzi księżyc. Przez Malbork i Dzierzgoń zjeżdżamy na parking z wiatami w dolnej części Pochylni Buczyniec Kanału Elbląskiego. Znaleźliśmy to miejsce ze 2 lata temu podczas rowerowej wiosennejF wycieczki z Pasłęka - i pomyślałem wtedy o Sylwestrze. Jest mokro po deszczu, powyżej zera, ale grunt jest zmarznięty i zalodzony. Oślepiający księżyc w pełni. Ściąganie mokrego drewna z zagajnika mało skuteczne, rozpalanie ognia przy pomocy puszki z olejem także nieskuteczne. Rozkładamy się pod wygodną dużą wiatą na górce. Kolacja: barszczyk i grzaniec o północy. Michał lokuje się nieco ciasno w samochodzie a ja wybieram ziemię pod wiatą, na folii, dmuchanym materacu, śpiworze z grzałką benzynową. Noc jest zupełnie ciepła, tylko sporadyczne podmuchy wiatru.

Rano dobrzy ludzie serwują bogatą jajecznicę.

 

 

 

 

 

Obchodzimy pochylnię: nieruchome wózki czekają na wiosnę, w zabudowaniach nie ma nikogo, światło kanału martwo odcięte wrotami powodziowymi. Płynęliśmy F tędy w maju. Załączam zdjęcie zatrzaśniętych wrót, bo opisywałem to pomysłowe rozwiązanie w innych miejscach. Tych automatycznych wrót jest na Kanale kilka, usytuowanych w krytycznych miejscach ewent. zagrożenia: na krańcach Kanału Karnickiego, w rejonie Miłomłyna i tu – na początku stromizny do Elbląga (to nie są żarty: na odcinku niecałych 10 km spadek ok. 100 m!). Trudno się zorientować, czy planowane roboty i wyłączenie Kanału na 2 lata jest aktualne. Przez Pasłęk nieco okrężnie ale pewniejszymi drogami na SE. W Kwitajnach zjazd na posiadłość pałacową. Będzie zaraz narzekanie… W pięknym (!) albumie F Pałace i Dwory w Dawnych Prusach Wschodnich opisywana jest z uznaniem jej odbudowa. Nie możemy tego potwierdzić.

 

 

 

 

 

 

Pałac z daleka wygląda atrakcyjnie, ale z bliska okazuje się, że ostatni remont sprowadził się chyba tylko do pomalowania frontowej elewacji na różowo; boki i tył pozostały nietknięte. Zabudowania oficyny w albumie sprzed 14 lat wyglądały też atrakcyjnie, teraz jest to ruina po pożarze: nie widać żadnych śladów robót. Robi wrażenie, że zainteresowani czekają aż podczas jakiejś nawałnicy wszystko się zawali. Pałac jako nieliczny w regionie przetrwał wojnę i powojenny triumfalizm Armii Czerwonej; wykończyła go polska obojętność i prymitywizm - i PGRowska gospodarka. Niemcy nazywają to Polnische Wirtschaft, a Polacy bardzo obrażają się na taką diagnozę. Macie lepszą? Rozległy malowniczy i raczej zadbany park. Obok system stawów i zabytkowych zabudowań gospodarczych. Po dalszej jeździe skręcamy na północ w stronę Markowa, bardzo malownicza okolica. W Markowie identyczna sytuacja: dwór Dohnów z bogatym wyposażeniem przetrwał wojnę, ale już nie oparł się polskiemu powojennemu gospodarowaniu. W albumie są zdjęcia ruin murów. Obecni gospodarze skutecznie ogrodzili teren, wyburzyli resztki murów i na fundamentach postawili betonowe narożne coś jakby basteje. Utrzymują, że to początek odbudowy, ale wszystko wskazuje, że w tym stanie już pozostanie.

Pieszo skrajem lasu w stronę przypuszczalnego cmentarzyka. Las paskudnie zarośnięty, wiosną i latem praktycznie nie do przejścia z rowerem. Na szczęście pomimo ciepłej pogody gleba jest twarda bo zamarznięta. Pomiędzy drzewami widać sylwetki kamiennych głazów. I zwalony ogromny drewniany krzyż. Oryginalny układ: półtora km od dworu, w lesie, na skraju skarpy półokrąg głazów przypominający megality, w środku płyta grobowa-mauzoleum oraz zagadkowy kamień z niemiecką inskrypcją i dużą swastyką.

 

 

 

 

 

 

Cmentarz jest F opisywany w wielu miejscach w Googlach, ale pozostają niejasności. Cytat podpisany „Adolf Hitler” związany jest podobno z przypadkowo zbieżnymi danymi kogoś z rodu. A swastyka przypisywana pradawnemu słowiańskiemu symbolowi ognia. Wszystko to bardzo wątpliwe. Może ktoś zechce wyjaśnić? W Necie jest apel aby nie podawać dokładniejszej lokalizacji aby nie prowokować wandali (również tych nastawionych prymitywnie patriotycznie. W Starym Mieście S od Dzierzgonia rozwalili niemieckie mauzoleum patrioci czy miejscowe lumpy?). Przyłączam się do tego apelu, chociaż dane o lokalizacji są ogólnie dostępne, a GPS prowadzi jak po sznurku. Interesujący przyczynek do mentalności rodu mającego tu kiedyś wielkie znaczenie i wpływy. Perspektywa czasu jest dostateczna aby potraktować to filozoficznie. Podobnie jak dawne F Wersalskie Kamienie Graniczne nad Nogatem. Nie umiem jednak tak samo potraktować niedawnych prób reaktywowania skrajnie mnie F irytującej nazwy „Stocznia Gdańska im. Lenina”.

 

nowy adres:  tomasz.plucinski@ug.edu.pl

F strona z indeksem opisów turystycznych
F strona główna