"ODRZUCENIE ZIMY" (F w IZERSKICH, 3-5 kwietnia 2009)

 i dalej opis identycznej wycieczki sprzed 2 lat:   30.03 – 2.04.2007 w IZERSKICH

 

 

Udaje mi się namówić Ewę z Piotrem ("z buta", podobnie jak ja), a w ostatniej chwili dołącza Krzysztof (z biegówkami). Do końca nie byłem pewien swojego udziału, bo budził obawy stan oka po oparzeniu dość stężonym roztworem NaOH (z dodatkiem perhydrolu i formaliny). Bezprzykładne poświęcenie, ciepło osobiste i pielęgniarska wprawa Ewy uczyniły mnie prawdziwym ozdrowieńcem ocznym.

 

Przeklęte PKP: w Netowym RJ brak wzmianki o jedynym pociągu bezpośrednim do Jeleniej. W wagonie temperatura ponad 30 stopni, bez możliwości regulacji. Od Wrocławia wiosennie. Jak zwykle trasa od Wałbrzycha to jeden ciąg skojarzeń: tędy do najpiękniejszego polskiego zamku (Książ: ani Wawel ani Zamek Królewski nie mogą się z nim równać sylwetką i otoczeniem); tam widać bajkowe okolice Andrzejówki w Górach Kamiennych - w zasięgu miejskiego autobusu;

 

 

 

tutaj do Świdnicy i w Sowie; tędy w stronę ruin Bolkowa i Świn, Cisów, pogórza Kaczawskiego, Jawora i Kotliny Kamiennogórskiej. Od Marciszowa wzdłuż malowniczego przełomu Bobra, sztolni uranowych Miedzianki. W Jeleniej nieustający od lat remont dworca, na razie zadbano o wątpliwy luksus w postaci schowków na bagaże. Zdębiałem nieco, bo cena to 8 zł, czyli 1/4 całej mojej podróży przez Polskę! Drobiazg, ale taka pazerność jest oburzająca; czy te skrzynki mają być źródłem dochodu, czy symbolicznie opłacanym (najwyżej 2 zł) ułatwieniem życia (a miasto odbije sobie tę uprzejmość, bo turysta chętniej zostawi plecak, pójdzie do centrum i coś kupi za sumę większa niż owe 8 zł). Połączenia kolejowe ze Szklarską fatalne, czekają busiki które są jedynym wyjściem. Nieco okrężną drogą jedziemy przez ładne willowe dzielnice Cieplic; otwierają się rozległe widoki na zaśnieżone Góry Olbrzymie (tak nazywano po wojnie Karkonosze, niem. Riesengebirge). Lądujemy wreszcie w Jakuszycach (zdarł z nas po 20 zł za te okrężne jazdy), jest dość ciepło, głęboki ale ubity śnieg, słońce; 5 km do Orla.

 

 

 

Przypominam, że schronisko mieści się w dawnym budynku administracji F huty szkła Karlstal. Kolejna irytacja, to ostatnie (rzekome) zamiary odbudowy linii kolei F Szklarska – Jakuszce – Harrachov – Tanvald – Praga. Miały być dotacje Europejskie; ostatecznie nasze władze lokalne miały wysupłać śmieszną kwotę bodaj 100 tys. złotych aby prace ruszyły. Odmówiono! Ależ dziadostwo! (Errata: trwa intensywna odbudowa tej linii od strony Czech: http://www.tki.info.pl/index.html). Zabrałem odbitkę niemieckich F Messtischblattów, ale nie zdążyłem sczytać współrzędnych kilku punktów w terenie; strata niewielka, bo bez nart o tej porze roku nie ma mowy o zejściu z ubitego szlaku. W Orlu dość duży ruch przed schroniskiem; ale nie ma problemów z miejscem; kwaterujemy w domku obok: to dawna strażnica WOPu. Czuję, że dostanę wysypki - takie paskudne mam skojarzenia! Bo Góry Izerskie po wojnie stanowiły właściwie zamkniętą dla turystyki enklawę, w której rządził niepodzielnie WOP. To za jego rządów zniszczono niemal doszczętnie pozostałość malowniczej F wioski Gr. Iser, po której pozostał tylko budynek starej nowej szkoły (dziś jest tam F Chatka Górzystów). Na zakończenie tego wszystkiego podjęto ostatni akt barbarzyństwa, wysadzając w powietrze bodaj w 1980 mostek graniczny na Izerze, 15 minut od Orla. Po pokrzepce prowadzę towarzyszy nad Izerę na opalanie. Kiepsko, bo śnieg w lesie głęboki; ostatecznie biedujemy na kępkach odsłoniętej trawki. Liczyłem na to, że będzie jak dwa lata temu:

 

 

a było tak:

 

 

Ale słońce operuje potężnie.

Rano zostawiamy rzeczy w głównym budynku, zbieramy się w zapadającym śniegu w dół do owego granicznego mostku. Odbudowa (a raczej procedury decyzyjne) trwała parę lat. Dla mnie jest to przykra ilustracja mieszaniny barbarzyństwa i impotencji polskich rządów w tym regionie. Po czeskiej stronie droga jest doskonale ubita; powtarzamy trasę sprzed 2 lat z Zosią.

 

 

 

 

 

 

 

 

O dziwo: serwowane w knajpce w Jizerce piwo jest bardzo kiepskie, a przeliczenie na złotówki mocno niekorzystne. Rodacy: pijcie doskonałe polskie piwo (ale na miły Bóg! Nie zapijajcie się głupio dla kretyńskiego szpanu!). Opieram się sugestiom Krzysztofa powrotu przez Harrachov, bo za daleko - i ryzyko, że wylądujemy na nieprzetartym szlaku w lesie. Od mostku idziemy dłuższą ale łagodniejszą drogą. Bez naszego kolegi, który uparł się iść tam gdzie trudniej; no i ledwie doszedł… Swoją drogą: prawie nie do wiary, że w niecałe 4 lata po tragicznym wypadku w Alpach, Krzysztof chodzi (no, nie bez wysiłku), ale po raz pierwszy zaryzykował narty w górach. Ambicja mojego kolegi jest imponująca! Oby tylko czynił częściej użytek ze zdrowego rozsądku. Upalne słońce: może być ze 20 stopni.

 

Wieczorkiem zbieramy się z rzeczami do F Chatki Górzystów. Temperatura robi swoje, bo zaczynamy zapadać się w śniegu; im dalej tym gorzej. Chatka Górzystów przepełniona; dostaniemy miejsce na podłodze.

 

 

 

Rekompensatą na razie jest porcja osławionych naleśników. W Chatce są zmiany: estetyczne WC jest wewnątrz budynku, w umywalni jest akurat ciepła woda. Trwa rozpalanie kominka, a do jadalni tłumnie ściągają młodzi ludzie. Niestety widzę dwie gitary oraz straszydło w postaci bębenka (i drugie straszydło: jego właściciel). Długo zachowam w pamięci torturę-koszmar upierdliwego szarpiącego nerwy bębnienia. Od bębnienia gorsza jest już chyba tylko gra na kobzie… A trwa to do 2 w nocy.

 

 

 

 

foto: Piotr Abramowski

Rano mgła, 8 stopni, jakimś cudem idzie się jednak lepiej niż wczoraj. Świeradów w nieśmiałym słońcu i wiosennym nastroju, busik do Szklarskiej (kurs za 50 zł na 4 osoby, tym razem cena znośna), a ze Szklarskiej wcześniejszym pociągiem do Jeleniej. Trasa kolejowa niestety bez największej atrakcji, bo Karkonosze majaczą w mgiełkach.

 

 

W Jeleniej spotkanie z Leszkiem, moim kolegą ze studiów. Powrót. Tym razem od Wrocławia zimno, bo PKP po drodze kilka razy przeprzęga konie, a manewrowi nie zajmują się takimi drobiazgami jak porządne podłączenie wszystkiego jak należy. Ostatnio wpadł mi w ręce link F do kolejowych migawek - z Dnia Świra (tekst jest miejscami nieco mocny). Znacie te nastroje?

Koleje Izerskie: http://www.goryizerskie.pl/?file=art&art_id=166&page=0

 

Podróż wyzwoliła tęsknoty za Dolnym Śląskiem; a może by latem z Lubuskiego przez Dolny do Czech? No, ale kiedy na Łotwę - że nie wspomnę o kajaku po Spreewaldzie? A Wy; czy już zaplanowaliście swoje nieśmiertelne remonty domowe w wakacje?

 

 

 

30.03 – 2.04.2007 w IZERSKICH  (dwa lata wcześniej)

 

Wiosna jak wszyscy diabli; a ja ciągle nie wiem w jakim stanie jest serce moje; krokusów na Chochołowskiej jeszcze nie ma, bo śnieg tam głęboki...

Zatem w Izerskie: udaje mi się szybko namówić Zosię z Milą, spotykamy się w Bydgoszczy. Od rana słońce w oszronionym Wałbrzyskiem; Jelenia Góra.

 

Z Jeleniej komunikacja kolejowa praktycznie już nie istnieje (przeklęte PKP! Kiedyż wreszcie władze kolejowe staną przed sądem za sabotaż gospodarczy?). Busik do Szklarskiej za 6 zł; po drodze wspaniałe widoki na zapełnione śniegiem Śnieżne Kotły.

 

 

W samej Szklarskiej prawie śniegu już nie ma, czekamy na autobus do Jakuszyc. Czesi proponowali wielokrotnie reaktywowanie linii z Tanvaldu przez Harrachov do Szklarskiej (patrz linki na końcu); PKP skutecznie to torpeduje ("kiedy wreszcie władze PKP..."). W Jakuszycach szlakiem przez zaśnieżony las 5 km do Orla.

 

 

W Orlu schronisko w budynku dawnej huty szkła Karlstal; ośrodek najpiękniejszych bodaj tras biegowych w Europie: Bieg Piastów. Śniegu resztki, słońce; zostawiamy rzeczy i idziemy na godzinne opalanie nad brzeg Izery,

 

 

pojawiają się jednak jakieś sensacje sercowe; idziemy jeszcze do Chatki Górzystów przez rozległą bezleśną halę między podmokłymi torfowiskami o nostalgicznym skandynawskim charakterze. Powrót wieczorem, śpimy na materacach w zbiorówce, przy napalonym piecyku.


Rano śniadanko na mini-gazie, po chrupiącym śniegu w słońcu stromo w dół do przejścia granicznego "przy słupku" na Izerze. Trwało to całe lata: mostek po wojnie został wysadzony; starania miejscowych o odbudowę trwały kilka lat, zaangażowano autorytet prezydentów dwóch państw - i w końcu mostek jakimś cudem odbudowano. W sumie jednak przykład żałosnej impotencji; jeden z niezliczonych w tym terenie... Przechodzimy, podchodzimy okrężną nieco drogą do Jizery.

 

 

Malownicza długa hala z kolorowymi zabudowaniami i torfowiskami; nieliczne krokusy.

 

 

 

Jizera miała szczęście nie być wyzwalaną przez Armię Radziecką - i nie być administrowaną przez polskie wojskowe władze; dlatego nie została zniszczona tak jak Polana Izerska po polskiej stronie... Opalamy się w bardzo ostrym słońcu; piwo w pensjonacie,

 

 

wracamy budującą się drogą do granicznego mostku, i do Orla. Tu obiadek; wręczam odbitkę pięknej niemieckiej mapy Riesengebirge (z fragmentem Izerskich, warto ją ściągnąć z linku na końcu) kierownikowi schroniska, bierzemy plecaki i po śniegu posuwamy 5 km do Chatki Górzystów - aby było jutro bliżej do Świeradowa. Moja kondycja dość kiepska; również Mila nie jest szczęśliwa jakością drogi.


Chatka Górzystów to prywatna baza-schronisko dla miłośników pierwotnego bytowania (brak prądu), w bardzo szczególnej swojskiej atmosferze,

 

 

w jedynym niezburzonym przez radzieckich i polskich barbarzyńców budynku szkoły dawnej osady. Wspaniałe rozległe widoki na Polanę Izerską. W towarzystwie trzech miejscowych psów i potężnego przyjaznego kocura; sympatyczni gospodarze i szczyt doskonałości jaką serwuje gospodyni: potężne naleśniki z nadzieniem (warto zapamiętać). Przed remontem można było przeczytać swoisty regulamin z kapitalnym paragrafem: "bojownicy o wolność pawi proszeni są o uwalnianie ich za drewutnią; pawie niekontrolowane należy uprzątnąć przed świtem".

 

 

Śpimy w świetlicy na tapczanach, przy ok. 5 stopniach.

 

 

Ranek w ostrym słońcu; tu także zostawiamy mapowe wydruki (charakterystyczne, jak dużą przyjemność można zrobić takim prezentem: w obu przypadkach obdarowani znikali z nosem w papierach; ach, te stare mapy!). Podchodzimy

 

 

na Rozdroże Izerskie zaśnieżoną drogą, miejscami w szreni lodowych nocnych szczot. Klangor żurawi.  Dłuższe zejście do Świeradowa: piękny Kurhaus,

 

 

 

 

jednak w miasteczku jest pustawo; sporo Niemców. Niemiła niespodzianka: prawie nie istnieje komunikacja autobusowa do Szklarskiej; niżej zdjęcie dawnego dworca kolejowego linii na Lubań

 

 

łapiemy sympatycznego kierowcę busa dostawczego, który podwozi nas do Zakrętu Śmierci.

 

 

 

 

Pierwotnie chciałem dojść do Rezerwatu Krokusy w Górzyńcu, ale dojście okazało się kłopotliwe, a czasu zbyt mało.

 

 

Do Dworca w Szklarskiej dochodzimy 3 minuty przed odejściem pociągu do Jeleniej (to JEDYNE w ciągu dnia połączenie kolejowe! Kiedy wreszcie Władze Kolejowe staną przed sądem...).

Malownicza, nieprawdopodobnie kręta trasa z widokami na Karkonosze i Chojnik.

 

 

W Jeleniej siedzimy w Rynku przy spaghetti i piwie;

 

 

potem oglądamy interesujący Kościół Łaski

 

 

- i powrót pociągiem. W Gdańsku jeszcze tego samego dnia pogoda haniebnie się psuje: chmury, zimno, wiatr: mieliśmy wyjątkowe szczęście do pogody, oraz wiosennego radosnego nastroju. Moje sercowe kłopoty ostatniego dnia się już nie objawiały: widocznie taki umiarkowany doping był wskazany.

Góry Izerskie nie tyko są niesłusznie pogardzane przez turystów, ale  większość z nich nawet nie wie, że takie góry istnieją - i z bezmyślnym uporem godnym lepszej sprawy, jeżdżą oni w Beskidy. W odróżnieniu od Beskidów oferują one niezwykłe krajobrazy grzbietów gór, płaskich hal z widokowymi torfowiskami, wspaniałe trasy biegowe, legendę przemysłowej historii hut szkła, niemieckich uzdrowisk, oraz sympatyczne czeskie sąsiedztwo. Jakże można w ogóle porównywać urozmaicone atrakcje Sudetów z nudnymi Beskidami Korbielowa, Zawoi czy Wisły?

 

http://www.chem.univ.gda.pl/~tomek/sudety%2098.htm  inna wycieczka w okolicy

 

ftp://mapy.ziomal.org/mapy/NieWiemGdzieWstawic/mapa-riesengebirge-50000-1940.jpg piękna stara mapa Karkonoszy

http://www.jelonka.com/?module=templates&template=af58a1cd507660c4d72854bf119036dd&id=79be skandaliczna historia pewnej linii kolejowej

 

http://www.heapmail.com.pl/zamki/ [zamki na Dolnym Śląsku]
http://www.etf.cuni.cz/~moravec/fotky/ [wspaniałe zdjęcia Czech (m.in. z Sudetów)]
http://www.naszesudety.pl/ [bardzo interesująca strona sudecka (teraz już działa...)]
http://www.naszesudety.pl/hutaorle.htm
    http://www.naszesudety.pl/?p=artykulyShow&iArtykul=3327   [historia huty szkła Karlstal-Orle]
"Szklane przyciski do papieru. Dziedzictwo XIX-wiecznych hut szkła Karkonoszy i Gór Izerskich"; Wydawnictwo AMKOR, Zabrze 2002.
http://www.orle.vulcan.pl/ [schronisko Orle]

http://jizerky.jinak.cz/ [czeska strona o Górach Izerskich]
http://www.qrczak.kom.pl/~faq/izerskie.html [Góry Izerskie]
http://www.orle.vulcan.pl/ti/ti_statut.html [Towarzystwo Izerskie]
http://www.meteo.uni.wroc.pl/gory_izerskie.htm [Góry Izerskie]
http://www.polska.lex.pl/prasa/Przeglad-Lubanski/2002-01/grossiser.html [wioska której nie ma]
http://www.sudety.pulsar.net.pl/przewodnik/izerskie.html [opis turystyczny Gór Izerskich]
http://www.republika.pl/goryizerskie/opisy/chatka.htm [chatka Górzystów]
http://totalna.asymilacja.w.interia.pl/gorzystow.html [j.w.]
http://waldek.qrczak.kom.pl/sudabc/pasma/izerskie/gorzystow.htm [j.w.]
http://www.albico.cz/zubacka/Cze/jizersky.htm [Kolej Izerska]
http://www.gwarkigorskie.republika.pl/strony/wyprawy.htm [opisy ze zdjęciami z wycieczek m.in. po Sudetach]


 

Tomasz Pluciński
nowy adres:  tomasz.plucinski@ug.edu.pl

F strona z indeksem opisów turystycznych
F strona główna